Jest jesień w Moskwie i siedzimy z Olegiem Korostelyovem, współzałożycielem i dyrektorem VDV. Nazwa warsztatu pochodzi od akronimu rosyjskich oddziałów lotniczych. W warsztacie pracuje 26 mechaników oraz ośmiu pracowników administracyjnych, w tym wielu byłych wojskowych. Żółte znaki oznaczają wejście do tętniącego życiem warsztatu w dzielnicy Khoroshyovsky w słynnej stolicy.
Jaka jest historia warsztatu, jak to się zaczęło?
Działalność rozpoczęliśmy w 1998 r. Byli komandosi sił powietrznych — oficerowie, sierżanci i szeregowi. Na początku mieliśmy 4 podnośniki i 9–10 pracowników. Pięć lat później było 15 podnośników i 48 pracowników, w tym kierownicy i księgowi. Kilku chłopaków zgłosiło się do pracy po obejrzeniu reklamy w gazecie: „Lotniczy serwis naprawia samochody”. Zapragnęli ponownie dołączyć do rodziny.
Czy jest coś wyjątkowego lub interesującego w Waszym warsztacie? W czym się specjalizujecie?
Na początku naprawialiśmy głównie samochody grupy VW. Przeprowadzaliśmy remonty silników o wysokim standardzie i wieści szybko się rozeszły. Pewnego dnia przyjechał właściciel Passata — prosił o wycenę naprawy samochodu z silnikiem 2.0 z 2003 roku. Wcześniej odwiedził kilka warsztatów, gdzie zaproponowano mu cenę około 3500 USD. Nasi fachowcy częściowo rozebrali silnik i dokonali szybkiej oceny sytuacji. Obiecaliśmy, że koszt wyniesie nie więcej niż 1300 USD z możliwością obniżenia tej ceny po zakończeniu całkowitego demontażu silnika. W końcu wszystko to zostało zrobione w dwa dni i za nie więcej niż 1120 USD.
Jestem starym żołnierzem i powinienem naprawdę myśleć o rentowności, ale może właśnie to czyni nas wyjątkowymi – uczciwość wobec naszych pracowników i klientów? Chociaż niektórzy mówią nam, że możemy zarabiać więcej.
W 2011 r. do warsztatu również dołączyły dwa zespoły z dużym doświadczeniem w naprawach japońskich samochodów. Jesteśmy teraz wszechstronnym zespołem zajmującym się różnymi markami.
Jaki rodzaj ludzi pracuje w warsztacie?
Spośród 26 mechaników 12 ma wyższe wykształcenie, choć nie zawsze motoryzacyjne, 10 osób to zawodowi mechanicy, a reszta ma różne doświadczenia.
Czy w historii warsztatu miał miejsce jakiś zabawny lub niezapomniany moment?
Pewnego dnia przyjechał do nas klient z Audi A6, skarżąc się na przerwy w pracy silnika. Autoryzowane serwisy odmówiły rozwiązania jego problemów. Na początku, stwierdziliśmy, że przerwy spowodowane były niestabilnym napięciem instalacji samochodu, ale co było źródłem problemu? Nasi elektrycy szukali tej usterki przez kilka dni: zdemontowali tapicerkę, usunęli podłogi i pojedynczo przetestowali wszystkie elementy. Szóstego dnia jeden z nich zauważył, że jedna z lampek oświetlenia tablicy rejestracyjnej miga jak w filmach Hitchcocka. Ta wadliwa żarówka była przyczyną przerywania zapłonu. Praca musiała być wyceniona jako wymiana żarówki – na szczęście klient widział, jak długo z tym walczyliśmy i bez wahania zapłacił więcej.
Z jakimi technicznie najtrudniejszymi zadaniami spotykasz się regularnie w warsztacie?
Tutaj nie zamieniamy samochodów w potwory ani nie wypuszczamy ich w przestrzeń kosmiczną. Nasi mechanicy mają doświadczenie wystarczające do wykrycia usterek i naprawy samochodu — zawsze udaje nam się rozwiązać problem. Jak się okazuje, większość ambitnych zadań to zadania dla elektryków, podobnie jak historia, którą właśnie opowiedziałem!
Co jest najcenniejszą cechą u mechanika lub pracownika?
Przyzwoitość i zamiłowanie do pracy. Jeśli nie chcesz pracować przez całe życie, to pokochaj swoją pracę i stanie się ona Twoim hobby, na którym również zarobisz!
Czy jest jakaś rada, której możesz udzielić innym warsztatom w odniesieniu do trudnych klientów?
Rzadko się zdarzają, ale ich wysłuchuję. Słucham, aż zmęczą się gadaniem. Tutaj ważne jest, aby się powstrzymać, żeby się upewnić, że nie chcą kontynuować. Wtedy pytam, jak według nich możemy zaradzić, czego od nas oczekują?
Uważa się, że tacy problematyczni (kapryśni) klienci, słysząc, że warsztat jest otwarty na ustępstwa, chcą wszystkiego za darmo. Nie jest to jednak prawda, nie spotkałem nikogo takiego. Może zupełnie bez powodu, a może dlatego, że nie wiedzą, czego chcą, czasami proszą o 5 lub 10 procent zniżki. W odpowiedzi proponuję 10 lub 15 i w tej chwili porozumienie pokojowe wydaje się w pełni zadowalać wszystkie strony.
Jak sądzisz, jakie będą główne zmiany w branży usług samochodowych w ciągu najbliższych 10–15 lat?
Sądzę, że będziemy musieli rozpocząć serwisowanie samochodów elektrycznych i hybrydowych. Już teraz zastanawiam się, jaki rodzaj pracowników będzie miał największe znaczenie dla warsztatu — mechanik czy elektryk?
Dlaczego lubisz pracować z produktami/usługami oferowanymi przez DRiV?
To proste: opłaca się nam udzielać gwarancji na naprawy (praca + części zamienne). Jeśli część zawiedzie, będziemy musieli wykonać naprawę ponownie, ale za darmo. Ponadto teraz klient nie kupi części u nas, ale gdzie indziej, więc nie zarobimy drugi raz. Możemy również stracić klienta z powodu spadku naszej reputacji. Zatem to oczywiste, że jakość części, z których korzystamy, jest strategicznie ważna dla biznesu. Jak można zmniejszyć ryzyko nabycia wadliwych części? Trzeba kupować u zaufanych producentów.
Jakie masz doświadczenia z programem Garage Gurus?
Po naszym pierwszym spotkaniu mechanicy podeszli i zapytali, jak często można spodziewać się wizyt Garage Gurus. Informacje z pierwszej ręki od światowego producenta są zbyt dobrą propozycją, by odmówić.
Jakie zmiany, postępy lub cele powinien według Ciebie osiągnąć Twój warsztat w ciągu najbliższych pięciu lat?
- Moi partnerzy i ja chcielibyśmy przenieść się do naszego własnego budynku. Dzierżawa staje się coraz bardziej kosztowna.
- Jeśli główny plan się nie powiedzie, zmodernizujemy ten hangar.
- Chciałbym mieć na pokładzie więcej młodych i technicznie obeznanych osób. Prawie jedna trzecia naszego zespołu to jutrzejsi emeryci, więc wkrótce potrzebna będzie nowa krew!